Trening zakończony sukcesem !
Było niesamowicie, takiego zmęczenia i pozytywnej energii
dawno nie doświadczyłam.
Od samego rana (z jogą włącznie :)) do późnej nocy akcja, ogrom informacji jakie
przyswoiliśmy całą grypą jest bezcenny. Najlepsze jest to, że każda akcja ratownicza
uczyła nas czegoś innego. Dzięki temu, że były to 3 intensywne dni i za każdym
razem sami musieliśmy poprowadzić całą akcję od początku do końca, wiedza
nabyta została bardzo dobrze zapamiętana i zrozumiana.
Według mnie wypadliśmy rewelacyjnie, biorąc pod uwagę, że drużyny składały się z ludzi, którzy widzieli się po raz pierwszy w życiu. Musieliśmy
stworzyć team, który będzie sprawnie działał, dobrać do osób odpowiednie zadania,
porozumiewać się wręcz perfekcyjnie, zgrać, wspierać w cięższych chwilach (uwierzcie,
często trzeba było przezwyciężyć własne lęki, co jest bardzo ciężkie do
wykonania w praktyce), uważać na własne bezpieczeństwo i wiele ważnych detali składających się na dobrą akcję ratowniczą.
AdrenaLTika z Anią Piżl na czele i Pro-Sailing zadbali o wszelkie detale bezpieczeństwa i wizualne,
tak aby każda z akcji była jak najbardziej realna.
Był człowiek za burtą,
ewakuacja z łodzi około godz. 22.00 kiedy to większość z nas myślała że są już
jedną noga w łóżku…a to wszystko dzięki profesjonalnemu podejściu Adama, który
zadbał o bezpieczeństwo i atmosferę na łodzi.
Na linach i wysokościach o wszelkie detale dbał Konrad i dzięki niemu
mogliśmy uratować między innymi: poparzonego elektryka na wysokości, szalonego
leśnika postrzelonego w nogę i rozpędzonego rowerzystę, który zawisł na konarze
drzewa nad wodą.
Wyjazd rewelacyjny, każdemu polecam przeżyć taką przygodę,
ja na pewno wrócę tam za rok!
Dziękuję bardzo Ani Piżl i całej ekipie z AdrenaLTika i Pro-Sailing
Tu znajdziecie foto relacje J
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz